czwartek, 2 maja 2013

Zimny ogień

Gdy rozglądam się w podzięce
widzę wszystkie sztuczne ręce.
Sama zazdrość i obłuda,
pełna chamstwa ich kultura.

Ignorancie jeden z drugim!
Patrz co czynisz swoim bliskim.
Oni bogu ducha winni.
Ba! na zaszczyt zasłużyli.
Gdyż we wszystkim dadzą Tobie
każdą miłość w swej osobie.
Na swój sposób utajony.
Bo w swym wieku ma humory.

Nie pojmujesz ich idei?
To nie szukaj w nich nadziei!
Zobacz najpierw wewnątrz siebie,
aby mówić o ich biedzie.
Nie każdemu będzie krzywda.
Inny z bólem się ukrywa.

Tak więc człeku, rzeknę sobie,
abyś żył w wszelakiej zgodzie.
Nie pojmujesz? Weź no zobacz.
Przecież nikt nie chodzi opak.
Każdy ma wrażliwość własną,
Lecz niektórzy są dość mocni
i zmrażają swe czułostki.

Tak więc trzeba delikatnie
sprawdzić czy tu wszystko zacnie.
Po co sparzyć się tym ziąbem?
skoro można ogrzać ogniem.
Tak więc szczęście jest tu wtedy,
gdy z lodowca żar się szerzy.
Niech się zatli ognik mały,
a rozpali w ogień cały.

Niech to będzie wasza trwoga
aby zawsze stopić loda.
Kiedy przyjdzie weń ochota.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz