niedziela, 29 stycznia 2012

Epitafium dla Krysi

Droga Krysiu!

Dzisiaj odeszłaś od nas. Dzisiaj wstąpiłaś w nieba bramy.
            Odeszłaś razem ze śmiercią, nie dając jej satysfakcji, że nagle Ciebie zabrała. Odeszłaś z nią - jak równy z równym.
            Pokazałaś jej, jak silna byłaś. Jak bardzo byłaś wytrwała do ostatniej chwili. Mimo cierpienia i bólu. Choroba dawała znać o sobie do ostatniego tchnienia. Trwałaś bardzo długo w tym cierpieniu. A wiem, że nawet wróg nie powinien tak cierpieć.
            Tęsknię ja. A w szczególności najbliżsi – rodzina, przyjaciele. Ja ośmielam się stwierdzić, iż należę do grona przyjaciół rodziny.
            Pieszczotliwie nazywałem Ciebie „Pani Babciu”. Pamiętam jak wyglądałaś przed, pamiętam jak wyglądałaś w niedziele. Zawsze emitowałaś siłą, energią i radością. A ostatnio,  byłaś silna. Walczyłaś jak lwica, aby nie odejść w niedzielę, żeby nie ciągnąć nie potrzebnie za sobą na drugi świat. Jestem rad, że mogłem Ciebie poznać, że mogłem pożegnać się z Tobą.
            Zostawiłaś na tej ziemi wielkie grono swoich dzieci. Jest ich trochę. Wiem, że Leszek, Basia, Darek no i Jacek. Była także Danusia, ale ona już z dziadkami i twoim mężem doczekali się na Ciebie. Zapewne wspierają Cię w tej podróży.
            Masz tu wnuków. Ich pamiętam. Jest Paulina, Iza, Magda, Danka, Dorotka no i Jakub wraz z Aleksandrem. Każdy kochał na swój wiek, każdy chciał pożegnać Cię. Trwali w bólu odpowiednio na swój rozum. Cierpieli, lecz inaczej niż Ty. Większość wiedziała, co się święci i przybyli pożegnać się z Tobą. Pożegnanie -każdy na granicy własnych sił.
            No, prawnuczka się znalazła, potomkini Izy i Jarka. Miała piękny gest dla Ciebie zostawiając list przy glebie. Dziś już wiesz, co napisała.
            Wiem też, że coś Magda naskrobała.
Każdy oddał Tobie cześć. Ja bez łez potrafię tworzyć. Miałem kilka kropel szczerych. Lecz najszczersze jest to co piszę tutaj, bo wyrażam uczucia. Dziś radujesz  się w Niebie. Bo masz wszystkich koło siebie, którzy kiedyś żegnali Cię.
            Ja tu dalej piszę do Ciebie. Bo odczuwam pustkę w sobie. Każdy tęskni, każdy szuka, czym zapełnić lukę serca. Serca, które było z Tobą. Ale wiem, że wypełnią ją niebawem – życie bierze, życie daje. Jednak w pamięci zostaniesz tu na zawsze.
            Im starszy jest człowiek, to tym lepiej zna życie. I potrafi wypełniać luki czym się da. Wiem, że są silni, bo już trochę ich znam.
            Więc żegnając się dziś z Tobą. Proszę święty Piotrze, abyś dotrzymał towarzystwa jej i otworzył Nieba bramy.
            Niech Danusia dziś się tuli. Niech wypełnia tyle lat. Niech się tuli tak dziś mocno, niech wiruje cały świat.
            Dzisiaj żegnaj – jutro witaj. W niebie Cię rodzina wita. To jedyna jest okazja bym mógł powiedzieć to trudne słowo: „Żegnaj” dziś, lecz do zobaczenia później, przy końcu życia. Pa.


HouseFly92