wtorek, 25 grudnia 2012

Słońca blask

Smutek w doli zapadniętej -
- nie pociesza uśmiech mnie.
Bo samemu tak bez Ciebie,
Moje serce cierpieć chce.
Brak Twych ust, przy moich ustach.
Twego ciała również brak.
Chciałbym tulić się do Ciebie,
Nawet jeśli Ciebie brak.
Jesteś sercem moim obok,
Płuco życia ciągle trwaj.
Dąż do tego abym przeżył,
Bo to nie mój pierwszy raz.
Jak za dnia tak i nocą.
Zasnąć też przy Tobie chcę,
Bo to szczęście we mnie jest.
Gdy Ty bywasz razem ze mną,
Każdą chwilę dzielić chce.
Właśnie cicho popłakuję,
Właśnie tęsknie w swoim świecie.
Choć mam uśmiech na mej twarzy,
To wiem, że to maska straszy.
Oszukuję siebie sam, udając szczęście,
Choć go większość brak.
Chciałbym abyś mieszkał ze mną,
Jadł śniadanie, obiad wraz.
O kolacji nie zapomnę,
Bo to również własny smak.
Po kolacji kąpiel wspólna,
Która ciepłem nas ogrzeje.
W chwili późnej przejść do łózka.
Pod kołderką ramię w ramię,
Serce w sercu niechaj zaśnie.
Ciągle marzę o spokoju,
Tolerancji w naszym kraju.
Chciałbym być przy Tobie wiecznie
Lecz nie można tego jeszcze.
Tak więc pisząc w wolnej chwili
Na tej pięknej kasy linii,
Pod numerem takim sobie.
Składającym się z serc w połowie,
Te trzydzieści trzy w tym tekście
Łączę z dwoma wielkościami.
Serce z drugim sercem
Jest tak zgrane w sobie.
Mimo iż to są dwa ciała,
Mimo iż to jest też mózg.
Wszystko inne w jedno łącze
W jeden rytm serc naszych.
Bije serce Twoje - moje
Jako jeden organ łączy,
Który daje nam oddechy
I pompuje jak należy
Każdą krwinkę w naszym ciele.
Tak więc śpieszę, pisząc mówię.
To co ja do Ciebie czuję.
Słońce świeć jak najgoręcej,
A ja będę kochał wiecznie.