sobota, 23 listopada 2013

Być człowiekiem...

Dziś nie będę pisał wiele...
Dziś chce poznać waszą wenę....?

Jednym słowem mam pytanie.
takie które mnie już drapie...

Być człowiekiem, czy jest zbrodnią?
Być też sobą, już nie mogą?

Czy udawać mam znów kogoś?
Czy pozostać właśnie sobą????



(Proszę o komentarze, chciałbym wiedzieć co o tym myślicie i jakie macie odpowiedzi na moje pytania :D )

poniedziałek, 18 listopada 2013

Za pomoc

     Widzę, że kwitniesz i nie masz zamiaru się poddać. Pokazujesz mi, jak bardzo można walczyć o przetrwanie w ciężkich i skrajnych warunkach. Ja często nie pamiętam o tym aby dbać o Ciebie, a mimo wszystko rośniesz i stajesz się piękniejszy.
     Jestem ciężki w kontekście pielęgnacji, kiepski w kierowaniu uczuć. Wszystko czego doświadczam tutaj z większych czy silniejszych emocji to duszę je w zarodku i często popadam w rozłamane serce. Częste inwestowanie uczuć do drugiej osoby muszę zabijać w zarodku, gdyż często są one niewłaściwe. Ja usycham bez miłości, staje się drzewem które łatwo przewraca nawet lekki wietrzyk.
     A ty? Trwasz mimo przeciwności losu, mimo braku odpowiedniej opieki nad Tobą. Nie poddajesz się tak łatwo. Masz tak silne korzenie, że nie przewraca Tobą nawet wichura. I pokazujesz mi, że nie tracisz swojego piękna, nie poddajesz się - tak jak ja.
     Czasami mam ochotę aby mnie przesadzono w jakieś ciemne miejsce, gdzie nikomu nie będę potrzebny i nie będę oszpecał pięknego ogrodu życia. Lecz wiem czym są ludzi dla mnie. Jak bardzo potrzebuję pomocy po przez samą rozmowę, czuły dotyk, czy ciepły uśmiech. Wiem, że bez innych uschnąłbym błyskawicznie. Lecz często nikt nie ma pojęcia co mi w sercu gra.
     Mimo, iż jesteś zwykłym kwiatkiem doniczkowym, mimo iż jesteś Kaktusem (grudnik), pokazujesz mi jak piękne może być życie - nawet z przeciwnościami losu. Dlatego dziękuję Ci bardzo za to, że jesteś taki wytrwały. Dziękuję...

niedziela, 3 listopada 2013

Ostatnie słowa

Podążając za głosem serca, jestem tam gdzie aktualnie się znajduję. Z dala od Domu, od Ojczyzny. Czuję, że mimo, iż mam tu znajomych to brakuje mi ludzi z którymi przeżyłem prawie 21 lat, te wszystkie miejsca, te wspomnienia. Ciężkie jest życie emigranta. Choć płace są tu lepsze i zdrowa polityka, to na Polskiej ziemi. Wiem, że większa część Polaków to tradycjonaliści i wierni są swojemu miejscu życia. To jednak (musiałem!) postanowiłem opuścić naszą Polską Ziemie. Sercem dalej jestem w Moim miejscu zamieszkania.
Wszyscy żądni władzy powinni się wstydzić aby doprowadzić taki piękny kraj do samozagłady, który jest bardzo blisko. 
Ilu młodych ludzi wyprowadziło się z Ojczyzny?
Ilu postanowiło spróbować swojego życia gdzie indziej?
Ilu chce zapewnić sobie dobrobyt pod koniec życia?!
Ja sam stwierdziłem, że biedy klepanie mnie nie interesuję. Nie mam zamiaru wracać na swoje "Stare Śmieci". Będę czekał, aż poprawi się sytuacja w Polsce, aby tam powrócić. 
A jednak jak na razie powiem : "Żegnaj piękny Kraju, który upadasz w swojej chciwości bogatszych i niemocy biednych."


(Słowa skierowane do każdego który czuje coś podobnego)