poniedziałek, 24 marca 2014

Niewdzięczna sytuacja

Leżymy obok siebie, gdy już po wszystkim. Cali w skowronkach, a na twarzach uśmiech rozkwitł. Patrzysz na mnie, aby zapamiętać na dłużej. Po godzinnych rozmowach - doszło do tego, że nastał ranek i księżyc już znikł. Coraz bliżej siebie spoczywamy, coraz prężniej nastawiamy uszu. Gdyż natura budzi się ze snu.
Ja zadowolony, że po wszystkim mogę ochłonąć, On szczęśliwy, że wkońcu mógł tu wpaść. Mimo wszystkiemu coś się tu dzieje! Podczas tego wszystkiego materac "spuchł". On na sprężynach, a ja w powietrzu.
Po kilku godzinach nie wytrzymało napięcia i z jednej dziórki coś ciągle ucieka. Choć miększy się staje, to twardością wciąż włada. Coraz niżej się spuszcza, tracąc objętość samotnego czlonka.
Teraz już pozostało spocząć w sen sprawiedliwy, choć niewygodny - gdyż materac niegodziwy. Roszczenił się w miejscu gdzie nie można "zespawać". I tak pozostało zasnąć na podłodze obok innego pana.