środa, 5 lutego 2014

Droga Basiu

     Dzisiaj odeszłaś od nas, zabierając cząstkę Twojego bytu materialnego, pozostawiając siebie nam w sercach i pamięci. Mimo choroby to do końca pokazywałaś swój uśmiech pod którym ukrywałaś cierpienie.
     Dla mnie byłaś mentorem w pisaniu poprawnej polszczyzny. Zawsze mogłem liczyć na Ciebie - gdy chodziło o poprawę stylistyczną. Również zapadłaś w mej pamięci jako Most Łączący Ludzi. Pomagałaś zwaśnionym nacjom na nowo połączyć się, a zarazem ukazywałaś prawdę taką jaka była. Byłaś i jesteś ciągle duchem za każdym razem gdy piszę. Zawsze czekałem z niecierpliwością na Twoje zdanie o danym wierszu - czy czymś podobnym. Aby uczcić serce i ducha Twego będziesz miała swój udział w powstawaniu książki pewnej - i tu obiecuję to już teraz.
     Gdy ja miałem pod górę, to potrafiłaś mnie podciągnąć pod górę na własnej linie bezpieczeństwa. Właśnie w tych moich słabych emocjonalnie dniach stawałem się egoistą i zapominałem, że inni ludzie - tak jak ty - znacznie mocniej cierpią. A znowu gdy robiłem coś nie tak, to własnym słowem potrafiłaś zmotywować mnie do myślenia w inny sposób i do działania.
     Byłaś i pozostaniesz mym Aniołem na odległość. Nigdy nie było dane mam zobaczyć się w prawdziwym świecie. Chociaż Skype i Facebook nie jest wszystkim, to tu właśnie mieliśmy największe pole do popisu. Czasami całymi godzinami mogliśmy pisać, rozmawiać i widzieć siebie.
     Jestem Ci niezmiernie wdzięczny za oddanie mi krztyny Twojego serca. Będę wspominał Ciebie z dobrocią i miłością braterską. Ufać zawsze mogłem Tobie, więc i sam oddałem trochę serca. Tęsknić człowiek będzie coraz mniej, będzie musiał się przyzwyczaić do braku Twojej cielesnej osobowości, ale w pamięci pozostaniesz na zawsze.



Ku pamięci Barbary F. - Bartosz Muchowski "Bartolomeo Augusto" "HouseFly92"

sobota, 1 lutego 2014

Kot

Dziś czyściłem czarne ścierwo.
Tylko szmatką, a jak piekło...
Ciągle drapie, ciągle syczy.
Tyle "mówi", tyle "krzyczy".

Mam tych ran już z setek kilka,
Co i róż nakłuje igła.
Jedno miejsce poranione,
Trochę słabiej, trochę mocniej.

A w tym wszystkim wielkie "HALO!"
Bo pół nocy to już trwało.
Minut kilka nieskończenie,
Sekund można by rzec - wiele.

Żeś mnie drapał jak kot bury.
Gdyż z plastiku masz swe wióry.
Tyś spojlerem do Nissana,
Który jest do malowania.

Może drogi, może tani,
Ale drapiesz jak Pers Frani.
Wiec i z rana taka rana
Mi po szychcie pozostała.