Przeszedłem tyle dróg, których nie sposób zliczyć. Zobaczyłem tyle zdarzeń, że nie powinno mnie nic dziwić. Ujrzałem kilka zakątków świata, tam gdzie osobiście byłem. Więc proszę Cię o jeszcze jedną cząstkę globu. Proszę Cię pojedź ze mną nawet na koniec swiata, proszę nie poddawaj się i chodź ze mną na rozdroże dróg, nie uwierzysz mi dopuki sama nie zobaczysz tego co ja. Pamiętaj proszę, że każdy co innego dostrzega w tym samym wymiarze zdarzeń. Dla mnie to przygoda i wyzwanie zarazem. Również nieznane choć mocy lęku doznania - one właśnie poprawiają nam pamięć i rozbódowuje mózg zarazem.
Powiedz mi proszę:
- Czy się zgodzisz na wyjazd w nieznane?
- Czy może jest coś co chciałabyś zobaczyć?
Ja pomogę z chęcią przetrwać Ci dalej. Tylko daj odpowiedź pozytywną i już ruszajmy dalej. Czy zechcesz dzielić się ze mną swoim własnym szczęściem? Ciągle trwam w niepewności. Chciałbym już wiedzieć jak ogarnąć mam własny zamęt. Przoszę Cię o jedno tylko słowo.
Ale niestety cisza w około...
Tak to się stało, że odeszłaś ode mnie. I już nikt nie zobaczy jak pięknie się śmiejesz. Wiem, że bolało i opadałaś już z życiodajnych sił - niestety przegrałaś tą walkę. Dobrze wiem, że starałaś się odejść w ciszy i spokoju - lecz ból nie pozwolił abyś zapomniała o nim. Miałaś problem ze spaniem, z radościa dnia codziennego. Nie miałaś czasu spędzenia Świąt razem z rodziną.
A gdy przyszła już ta chwila, która miała twój czas zatrzymać. Przebudziłaś się z majaków, rozejrzałaś się z uśmiechem po wszytkim i wszystkich dookoła. Wzięłaś głęboki oddech i tylko sama w ciszy odeszłaś. Na szczęście, czy nieszczęście moje. Zebrałaś resztki siły na to, aby samemej pójść w ostateczną podróż jakim jest stawienie się przed obliczem Boga. Ja mogę mieć nadzieję, że ujrzałaś jego majestat i jesteś teraz szczęśliwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz